wtorek, 2 lipca 2013

11

3 dni pozniej
Siedzialam poprostu w fotelu pod oknem z ktorego widzialam wszystko bo konczylo sie 40 cm nad podloga. Wpatrywalam sie w nature za oknem, ojciec puscil pare koni by sie wybiegaly a te przybiegly az tu, byly takie szczesliwe. To glupie ale zazdroscilam im tego szczescia, ja nie mialam niczego, od 3i pol dnia siedzialam w tym pokoju nie spiac , zyjac na kawach i alkoholu, nie chcialam spac, chcialam upajac sie bólem jaki czulam w glebi serca, chcialam cierpiec bo nalezalo mi sie. Ktos moglby powiedziec ze jestem pieprzona meczennica. Poprzedniejszego dnia zarezerwowalam bilet do meksyku, tam bedzie mi lepiej,dojde do siebie i znowu bede szczesliwa Mią ,ktorej nie zamyka sie buzia od paplania o byle czym. Siedzialam i czekalam az wybije 13 i bede mogla wyjsc na samolot. Polece do babci do Veracruz w haciendzie obok mieszka moj przyjaciel i aktor William Levy, zawsze lubilam spedzac czas z nim i jego zona, byli naprawde moimi przyjaciolmi, uwielbialam tam wracac.  Do drzwi ktos zapukal,to moja mama, nie musialam sie odwracac by czuc jej zapach, byl taki slodki i kojacy . Z tym ze moja mam nie byla sama, szeptala do kogos i tylko uslyszalam
m-siedzi tak od kilku dni, nie spi, nie mowi i nie je, jestem zalamana-powiedziala i drzwi sie zamknely ,Na sofie obok mojego fotela usiadl Liam calujac mnie w czubek glowy
L-malutka, nie przejmuj sie, wszystko bedzie dobrze-wyszeptal przytulajac mnie-Mio prosze odezwij sie, wszyscy sie o ciebie martwia-po policzkach splynela mi lza, najbardziej bylo zal mi mamy, ona tak sie martwila-nie placz za nim
-na kazdego faceta przypada okreslona ilosc lez, na niego juz wylalam zbyt duzo, placze z powodu mojej mamy , nie chce by cierpiala-Liam ucalowal moje czolo
L-podobalo mi sie to jak zrobilas raban w naszym domu, nalezalo im sie Kochana-usmiechnelam sie tylko -Louis Cie pozdrawia
-nie chce o nim slyszec ani o tym blond kenie, blagam Cie, chce w spokoju o nich zapomniec gdy wyjade
L-gdzie wyjezdzasz?-zapytal ze strachem w oczach,spojrzalam na niego ,ucalowalam go w policzek-żegnaj Liamie, jestes najlepszy z nich wszystkich, najdojrzalszy -wstalam i wyszlam zabierajac torebke , karty kredytowe, paszport i telefon.




kolejny dzien..
Obudzilam sie i przetarlam oczy. Uslyszalam szum fal, bylam u dziadkow, podroz byla dluga i meczaca iec gdy dolecialam zdrzemnelam sie. Otworzylam okno, widok fal obijajacych sie o skaliste wybrzeze ktore bylo oddalone o kilka km od posiadlosci dziadkow oraz zlocista plaza dzialaly kojaco na moje wczesniejsze doznania. Zalozylam swoj ulubiony stroj Mexykanki, kowbojki siegajace do polowy lydek, jeansowe spodenki, bluzke z opadajacymi rekawkami splisowanymi na ramionach i kapelusz kowbojski i zbieglam na dol.
-dzien dobry
b-dzien dobry kochanie, szybko wstalas
-czuje sie swietnie babciu, czy Zefir jest osiodlany ?
b-tak, mozesz po niego isc
Tak tez zrobilam, poszlam do stajni po Zefira , wskoczylam na niego i pokierowalam sie w strone plazy. Bylam juz na plazy , opustoszalej jak zawsze. Tam byl moj raj, uwielbialam wracac do posiadlosci dziadkow ktora byla nad sama plaza, moj raj na ziemii.
W-witam pania panno Arango-uslyszalam znajomy glos. William,moj stary dobry przyjaciel
-witam pana ,panie Levy
W-co słychac Panno Arango- podrzedl blizej na swoim koniu i teraz nasze konie szly leb w leb a ja mu sie dokladnie przyjzalam. Nic sie nie zmienil, sylwetka nadal umiesniona jak cholera, brazowe oczy wprost tryskaly radoscia a blond wlosy nadal byly niesfornie ulozone. Podkochiwalam sie w nim za dzieciaka, ale on byl dorosly i nie spojrzalby na 16 latke. Ahh ten Will
-u mnie w porzadku a u Pana? -zasmialam sie-Williamie moze nie mowmy do siebie per pan pani bo czuje sie jak w czasach filmu 'domek na prerii-Wiliam zasmial sie glosno i zatrzymal konia, ja zrobilam to samo.Zsiedlismy i skoczylam na niego sciskajac z calej sily za szyje.
W-wyczuwam ze potrzebny Ci rekaw do wyplakania niczym kolo ratunkowe
-jak cholera Will-spojrzalam na niego , podniosl moja glowe za podbrodek i pocalowal w czolo po czym przytulil.
W- ahh moja mala Mia, co sie z Toba dzieje, bylas zawsze taka radosna, czemu Cie tak dlugo tu nie bylo
-oj tam dlugo , 2 lata,wiem wiem szmat czasu, co u Niny?
W- dobrze, mieszka w Nowym Yorku z dziecmi -przeslyszalam sie ?
-jak to ?
W- rozwiedlismy sie 2 lata temu
-ahh Willl-przytulilismy sie znowu, kochalam go, byl jak Pablo, moj starszy brat
W-przyjdziesz do mnie wieczorem ?
-jasne, nawet lepiej ze wieczorem ,posiedze z dziadkami
Rozeszlismy sie a ja pobieglam do domu na sniadanie ktore przygotowala babcia.

                                       ***

Niall.
Ona poprostu wyjechala, na zawsze. Gdy Liam powiedzial mi w jakim stanie ją zastał lzy same wydobyly sie z moich oczu. Płakalem pierwszy raz od chyba 9 lat. Wyjechala do Meksyku do babci i dziadka, nie wiedzialem dokladnie do jakiego miasta. Wiedzialem ze miala trudny charakter i prawdopodobnie juz nie wroci.Bylem bezradny. Pragnalem tylko cofnac kazde slowo ktore jej powiedzialem owego dnia. Chcialem poczuc jej zapach, smak jej ust i jej dotyk na swoim ciele,byl taki delikatny. Przegladalem wciaz nasze wspolne zdjecia ,dodalem kiedys kilka na twittera Mia takzeale ona swoje usunela i napisala ze wyjezdza na czas nieokreslony. Zaraz zaraz, chyba byla online na tt bo dodala twitta ' Kroi sie wspanialy wieczor w towarzystwie wspanialego przyjaciela. Odżylam w moim raju na Ziemii.Kocham Was, Mia'. Przeszedł mnie dreszcz, czulem sie jakby wiedziala ze siedze na jej twitterze i napisala cos co spowodowalo ze bylem zazdrosny jak cholera. Myslalem ze bedzie jej dotykac jakis obcy facet, ale zaraz zaraz przeciez ja nie mialem prawa byc zazdrosny. Ona z mna nie byla, pozatym napisala'przyjaciela' chyba nie utrzymuje stosunkow seksualnych z przyjacielem, choc kto wie. Musialem mowic do siebie bo dostalem plaskiego w łeb.
Z-gadasz ze soba ?-zasmial sie Zayn
-myslalem o niej
Z-bro, ona nie chce Cie znac, wyrzadziles jej ogromna krzywde
-dzieki za przypomnienie-zrobilem naprawde glupia mine
Z-zapomnij o tym co bylo, zyj swoim zyciem bro, ona jest szczesliwa, zobacz sam co napisala
-naprawde dzis jestes niesamowicie pocieszajacy Zayn-poklepalem go w ramie i wyszedlem do kuchni. Bylismy akurat w trasie i jechalismy tourbusem.Trasa zaczela sie wlasnie dzien po wyjzezdzie Mii, mielismy teraz Europe. Moze dzieki niej uda mi sie zapomniec o niej, o jej ustach,oczach, dotyku i zapachu, o niej calej. Kurwa mac, jest śliczna! Polozylem sie spac, u niej bylo kilka dobruch godzin wczesniej.


                                                                                ***
Ubralam sie w biala sukienke do kostek i wpielam bialego kwiata za ucho,zalozylam sandaly i wyszlam do Williama. Nie dzwonilam, nie musialam , odkad pamietam wchodzilismny do swoich domow jak do siebie. William siedzial w swoim fotelu w salonie czytajac gazete i pijac whisky z lodem. Slyszal ze weszlam bo odlozyl gazete i szklanke na stol
W-jest pani,Panno arango-ahh ta jego formalnos
-witam panie Levy
W-ciesze sie ze juz przyszlas Mio ,naprawde-wstal i podszedl do mnie calujac mnie w czolo- odwiedzi nas moj przyjaciel Vin i jego siostry
-dobrze-spojrzalam w jego brazowe oczy, byly piekne
W-ciesze sie, napijesz sie czegos?
-zdam sie na twoj smak-usmiechnelam sie bo nie wytrzymalam powagi na twarzy
W- moj smak jest bardzo wygorowany,chcesz moze whisky ?
-poprosze Williamie-zasmialam sie


Siedzielismy smiejac sie do rozpuku ,po 3 szklance whisky mialam juz humorek, Vina nadal nie bylo ale William mowil ze skoro powiedzial ze bedzie to bedze.
-Will sciagnij ta marynarke, wygladasz w niej swietnie ale wole Cie w zwyklym t-shircie-zebralam sie odwage
W-woli mnie pani w czym innym Panno Arango ?-usmiechnal sie delikatnie , podrywał mnie ? takim tonem mowil , ale ja wiedzialam ze to xzarty, byl moim przyjacielem-twoje zyczenie jest dla mnie rozkazem, poszedl do pokoju obok i wrocil w samych spodenkach trzymajac koszulke w rece.Widok jego ciala?Bezcenny! Opalone baaardzo mocno zbudowane, gdy zgial rece w celu zalozenia koszulki jego biceps sie napinal, jego tors byl gladki, bez jakiegokolwiek wloska, mial tzw.osmiopak na brzuchu i wyrzezbione piersi a pod jego brzuchem wyrzezbienie w ksztalcie litery V. Zaloz koszulke bo wybuchne-pomyslalam. Byl moim przyjacielem ale byl tez mezczyzna, dojrzalym mezczyzna, nie to co te dzieciaki ktore dotychczas mnie otaczały. A wiec przebral sie i usiadl kolo mnie, wzial swojego iPhona i kliknal nam zdjecia, pokazal mi jak wyszlo, pieknie!
W-klik, dodano na twitera malutka-powiedzial,a ja zachichotalam, wtedy rozlegl sie dzwiek pukania-proszę, otwarte. Usłyszałam gruby meski glos i ujrzalam wysokiego doskonale zbudowanego mezczyzne ,byl lysy i jakze przystojny,Vin Diesel. Moze zycie nie przestanie mnie zaskakiwac.
W-Vin, to moja przyjaciolka panna Arango
V-Vin Diesel-zlapal moja dlon i pocalowal ja z zewnetrznej strony caly czas patrzac w oczy
-Mia Arango-usmiechnelsam sie-milo mi
V-cala przyjemnosc po mojej stronie panno Arango,to jest Ramona a to Liza-przedstawil mi dwie dziewczyny w moim wieku, mialy czarne wlosy, czarne jak wegiel oczy i byly przepiekne.
W-usiadzmy i zjedzmy cos-powiedzial Will i wszyscy zasiedlismy przy stole.
Zasiedlismy , do stolu przyniosla kucharka Williama rozmaite pysznosci meksykanskie oczywiscie :)
-tak sie ciesze ze znowu Cie widze Mio,brakowalo nam tu Ciebie
-dziekuje Tesso, mi tez was brakowalo-wstalam i przytulilam sie do siwej babulki
V-a wiec jestes z Londynu?-zapytal Vin
-tak, w sumie to jestem pol polka pol meksykanka mieszkajaca w Londynie-Vin glosno sie zasmial
V-mowisz doskonale po hiszpansku Mio -stwierdzil to gdyz od momentu wyjscia z samolotu mowilam wylacznie po hiszpansku takze z nimi. Po kolacji wszyscy usiedlismy w salonie i rozmawialismy popijajac whisky z lodem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz