poniedziałek, 22 lipca 2013

14

Niall
-czy Ty mozesz ze mna porozmawiac ? -powiedzialem do Mii
-nie mamy o czym,przeciez wiem kim dla Ciebie jestem
-ale ja chcialem jedynie przeprosic, nic wiecej-powiedzialem siadajac obok niej na hustawce ogrodowej.Bylismy tu juz 3 dzien a ona ze mna nie rozmawiala,tak nie moglo byc dalej.
-przeprosiles,nie mamy o czym rozmawiac-byla stanowcza,ale co ja mialem jej powiedziec,przeciez byla uparta jak osioł-ide do Williama i Harrego-powiedziala i wstala z hustawki a ja zostalem sam.
-stary,nie poddawaj sie,przejdzie jej-powiedzial Liam siadajas obok mnie. Wydaje mi sie ze juz dostalem nauczke za swoj niewyparzony jezor, wiec nie rozumialem o co jej wlasciwie chodzilo. Jeszcze ten jej William. Co to ma byc? Chcialem jej powiedziec co czuje. Kurwa,czemu mialem tak trudny charakter i zawsze gdy juz mialem cos wyznac to poprostu wolalem sobie to darowac ? Ja ją kochalem. Tak, chcialem z nia byc ,ale za kazdym razem gdy mialem jej to powiedziec to mialem kluche w gardle i nie potrafilem tego wyznac.

Mia
Chichotalam z Harrego ktory nie mogl wyjsc spod samochodu Williama. Wyrywal sie do jego naprawy,wyslal Willa po czesci i wlazl pod auto ale niestety zaklinowal sie. Krzyczal ze mam gowyciagnac i ze to wcale nie jest smieszne,ale jakos nie mialam ochoty na wyciaganie go . Widzialam tylko jego nogi machajace na wszystkie strony. Ciekawy widok.
-obiecuje Ci ze jak stad wyjde to jestes martwa-krzyknal ,wyczuwalam w jego glosie gniew ale po chwili sam sie zaczal smiac. Odlozylam kubek z kawa na stolik i ruszylam na ratunek tej lokowatej łajzie.Pociagnelam za jego nogi i wyłonił sie. Był caly czarny na twarzy.Nie moglam powstrzymac smiechu i kolejny raz wybuchlam smiechem.
-z czego rżysz koniu-krzyknal. Pokazywalam palcem na jego twarz i probowalam powiedziec ze jest brudny ale nie udalo mi sie to bo nie moglam powstrzymac sie od smiechu.
-wygladasz jakbys wyszedl z komina Haroldzie^^
-tak ? -spojrzal w lustro-rzeczywiscie-powiedzial spokojnie i podszedl do mnie-ty tez zaraz bedziesz brudna.Podszedł i zaczal ocierac swoja twarz o moja.Po chwili zaczal uciekac.Świetnie.
-łajzo!-krzyknelam i zaczelam go gonic. Wybieglismy z garazu Williama a Harry biegl w strone mojego domu. Bieglam jakies 3 m za nim. Minelismy brame wjazdowa do dziadkow posesji. Dalej bieglam za nim-zabije Cie Styles,bambusie!
-tez nim jestes-krzyknal. Bieglismy wprost na hustawke na ktorej siedzial Niall, Liam,Zayn i Louis. Patrzyli na nasjak na kretynow. Po chwili wybuchli smiechem.
-to nie jest smieszne-krzyknelam
-jest,bo jestescie czarni na twarzy a Harry wyglada jakby wlozyl leb w kupke sadzy-powiedzial Zayn
-zatrzymajcie go!-krzyknelam
-w zyciu, zbyt milo sie to oglada-powiedzial Niall, mogl sobie darowac. Bieglismy dalej,tym razem juz plaza. Harry biegl w kierunku wody wiec wiedzialam ze tam sie skonczy nasza durna zabawa. Gdy tylko wbiegl do wody jego ruchy sie spowolnily a ja juz po chwili wbieglam prosto na niego. Runelismy pod wode. Szybko sie wybilam ,Hazz tak samo. Bylismy juz w miare czysci, z tym ze teraz wygladalismy jak mokre szczury.
-mam Cie!-powiedzialam lapiac go za przedramie
-jeszcze nie masz-powiedzial
-slucham ?
-jeszcze nie jestem twoj, ale moge byc-powiedzial. Znowu zaczynal swoje flirty?
-chodzmy na piasek-powiedzialam, zmieniajac temat i ruszylam w kierunku plazy. Gdy juz siedzialam na piasku Harry usiadl obok mnie. Krople wody kapaly z jego mokrych wlosow. Przeczesal wlosy do gory i spojrzal na mnie. Zwilzyl usta jezykiem co spowodowalo ze moj wzrok automatycznie przeniosl sie na jego wargi. Otrzasnelam sie i po chwili spojrzalam mu w oczy. Kurde Harry ma dwa ochydne punkty na swojej twarzy od ktorych nie moglam odciagnac wzroku, usta i oczy.
-Mia-zaczal-wiele myslalem o nas po tym jak wyjechalas
-do rzeczy Styles-powiedzialam jakby nie wzruszona tym co mowi.
-gdy tu przyjechalem chcialem Ci powiedziecze Cie kocham i ze chcialbym z Toba byc,ale Ty jestes z Williamem-wyznal a mnie zamurowalo,jak to mnie kocha?!
-ahm-wydukalam bo nic innego nie potrafilam powiedziec,po nim sie tego nie spodziewalam,co ja mialam mu powiedziec?
-Kocham Cie,mam nadzieje ze bedziesz szczesliwa z Williamem-powiedzial i spuscil glowe.Po chwili wstal i powoli szedl w strone domu mojej babci. Wpadlam wtedy na genialny plan. Przeciez jakbym zaczela byc z Harrym, Niall dostal by zawalu , wsciekl by sie cholernie, z zazdrosci bylby zielony. Bingo!
-Harry,ja nie jestem z Williamem-krzyknelam gdy byl juz z 10 m ode mnie. Odwrocil sie , a ja wstalam i zaczelam isc w jego kierunku. Podbiegł do mnie  i uniosl mnie do gory. Powoli zaczal mnie opusczac na dół. Oplotłam nogami jego pas.
-Kocham Cie-powiedzial patrzac mi w oczy. Przez chwile zawahalam sie czy chce zaczac swoja gre,ale postanowilam nie myslec o uczuciach innych tylko o zemscie. Przeciez ona lepiej smakuje na zimno
-a ja Ciebie Harry -powiedzialam. Aktorka to moglabym byc. Zblizylismy swoje twarze do siebie i juz po chwili zlaczylismy sie w pocalunku. Calowal tak delikatnie. Czulam kazdy jego dotyk na mojej skorze,nawet ten najdelikatniejszy. Fakt ze byl dobrym kochankiem i swietnie calowalal nie zmienia moich zamiarow. Poprostu wykorzystam jego zwiazek ze mna do zalatwienia Horana. Przestalismy sie calowac i harry opuscil mnie na ziemie. Zlapal mnie za reke i ruszylismy w kierunku domu babci i dziadka.


Liam
Siedzielismy na tej hustawce. Niall caly czas cos jadl, bo babcia Mii przyniosla nam kolacje. Zayn poprostu byl soba i siedzial zamulony,ja pisalem z Danielle ktora wpadla w atak zazdrosci gdy dowiedziala sie ze jestem w Veracruz a Louis jadl marchewki i rozmawial z Kevinem. Ogolnie nienormalnie jak zwykle. Zayn wstal do stolika by siegnac po papierosy ,gdy odwrocil sie by z do nas usiasc powiedzial
-o kurwa-i zamarł.Patrzyl na kogos kto szedl w nasza strone.Automatycznie odwrocilismy sie do tylu. Mia i Harry szli za reke i mieli banany na twarzach. Szybko spojrzalem na Nialla. Jego szczeka sie zacisnela, tak samo jak piesci. Polozylem reke na jego ramieniu. Co to do cholery mialo byc? Co Harry znowu kombinowal?
-kochana a twoj chlopak nie bedzie zazdrosny ze chodzisz z Harrym za reke? -powiedzial Lou gdy do nas doszli
-nie sadze ze Harry moglby byc zazdrosny o siebie-powiedziala a nam szczeki opadly,co tam sie wydarzylo gdy pobiegli na plaze ?
-jestesmy para-powiedzial Hazz,usmiechniety.W sumie to znalem go dobrze i wiedzialem kiedy cos knul ,tym razem wygladal na naprawde szczesliwego.
-ale Ty mialas chlopaka-powiedzial Lou
-Louis, zadales mi glupie pytanie wiec Ci na nie odpowiedzialam,powiedzialam to co chciales uslyszec, William to moj przyjaciel, nie chlopak
-aham-powiedzial Louis i zamknal jadaczke
-szczescia-wydukal Niall, a Mia usmiechnela sie do niego
-dziekuje Nialler-powiedziala .Niall tylko sie usmiechnal i nic juz nie mowil. Zadne z nas nie wiedzialo co im odbilo. No ale skoro chcieli byc ze soba to niech sprobuja. Pasowali do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz